Jak poprawnie słuchać płyt CD – poradnik audiofilski

Coraz więcej amatorów pcha się do zabawy. Mam nadzieję, że w końcu przejdzie ta nowelizacja ustawy i muzyki będzie można słuchać tylko z licencją, bo serio – niektórzy nie mają doświadczenia ani wyobraźni i na przykład chcą słuchać muzyki na kablach bez podstawek. Ale kwestie sprzętowe odłóżmy na inny czas. Rozumiem, że jeśli już tu jesteś, to do sprawy podchodzisz z odpowiednią powagą i oprócz porządnych kabli, masz porządne akcesoria antywibracyjne, styki posmarowane płynami poprawiającymi kontakt i w ogóle masz izolowany od wibracji pokój z klatką faradaya. To podstawy, ale z racji, że wiele osób pisze do mnie „Tonie Składowy, mam już przyzwoity sprzęt, ale jak słuchać płyt CD?” – zdecydowałem się napisać niniejszy poradnik audiofilski.

Zacznijmy od przygotowania sprzętu. Włączasz cały zestaw przed wyjściem do pracy. Twoje konsorcjum węglowe poradzi sobie dzień bez prezesa, ale trzeba zarobić na podkładki rozpraszające wibracje pod streamerem, bo Nordost akurat wypuszcza coś nowego. Tak naprawdę chodzi o to, żeby sprzęt się rozgrzał. Przecież nie będziesz patrzył się na sprzęt przez osiem godzin, o słuchaniu muzyki na nierozgrzanym sprzęcie nawet nie chcę wspominać. To karygodne. Przed każdą sesją sprzęt musi być „na chodzie” przez minimum 8 godzin, bezdyskusyjnie. Tylko wtedy unikniesz tego dziwnego uczucia, że prąd dzisiaj jest jakiś nie taki.

Nie muszę chyba tłumaczyć, że oprócz osiągnięcia optymalnych warunków pracy urządzeń, pozbywasz się tym samym ładunków statycznych nagromadzonych w kablach. Każdy audiofil wie, że sprzęt na targach trzeciego dnia brzmi najlepiej. Włącz jeszcze oczyszczacz powietrza i jonizator, pokój zamknij na klucz. Niektórzy postulują, żeby używać audiofilskiej mieszanki gazów, ale odsłuch w skafandrze jest męczący. Dlatego usunięcie wszystkiego co lata w powietrzu jest kompromisem, ale trzeba czasem zachować zdrowy rozsądek.

Sprzęt rozgrzany, co dalej?

Wróciłeś z pracy, sprzęt się rozgrzał, teraz pora przygotować nośnik. Jeśli chcesz wiedzieć jak słuchać muzyki, musisz wiedzieć, z czego słuchać muzyki. Tylko najstarsi audiofile wiedzą, że to nie płyta winylowa, a płyta kompaktowa jest kluczem do sukcesu. Ale wiedz jedno – plastik jest dobry do noszenia zakupów, płyta CD musi być szklana. Tylko odpowiednie szkło przepuszcza laser bez zakłóceń, dyfrakcji i innych niepożądanych zjawisk. Pozwala to bitom płynąć bez przeszkód. Niestety, zasób muzyki na szklanych płytach jest bardzo ograniczony. Dlatego od biedy może być audiofilska wariacja na temat CD, na przykład UHQCD. W płytach tego rodzaju tworzywo lepiej wypełnia rowki reprezentujące bity, ale umówmy się – to jest wersja ekonomiczna i nikomu nie mów, że jesteś biedny.

Jak słuchać płyt CD? Płyta UHQCD
Jak widać – w UHQCD bity są bardziej bitowe dzięki lepszemu wypełnieniu rowków. Na dodatek twórcy tego wynalazku mówią po japońsku!

NIE PCHAJ TEGO OD RAZU DO ODTWARZACZA, TROGLODYTO. Dzięki takim narwańcom mają audiofilów za jakichś wariatów. Chcesz wiedzieć jak słuchać płyt CD? To najpierw przeczytaj do końca.

Gdy już masz odpowiedni nośnik, to trzeba go teraz przygotować. Po pierwsze, musisz oczyścić płytę i usunąć z niej ładunki statyczne. Zupełnie jak przy płycie winylowej. Czego się spodziewałeś, że laser nie widzi brudu? Tutaj na pomoc przychodzi Furutech DeStat III, który nie tylko odkurzy nośnik, usuwając tym samym wszelkie zakłócenia podczas odtwarzania, ale również pozbawi go ładunku statycznego. A Ty wariacie pewnie chciałeś koszulką wycierać? Ładunki statyczne to zło i jeśli jeszcze sobie tego nie uświadomiłeś, to nie ma dla Ciebie zbyt dużej nadziei. Po prostu rób, co mówię.

Myjnia dla płyt CD

Jak już odkurzyłeś płytę, teraz pora na jej umycie w specjalnym roztworze poprawiającym odczyt. Jest kilka produktów tego typu, ale ja ze względu na wysoką cenę i statek kosmiczny na opakowaniu wybieram Auric Illuminator. Gratis dają flamaster, też do maziania po płytach. Płyty traktujesz roztworem z obu stron, niektórzy polecają, żeby w tym miejscu jeszcze raz użyć Furutecha DeStat, ale nie słuchaj tych cudaków. Płyty muszą wyschnąć samoczynnie. Audiofilia to sztuka cierpliwości.

Płyn firmy Auric jest jedynym płynem, który nie tylko oczyści zaszumione tło, ale poprawi odpowiedź wszystkich częstotliwości – w tym częstotliwości basowych, czego nie potrafią żadne inne płyny. Oczywiście nie da się tego zmierzyć, ale przecież da się usłyszeć. W tym momencie możesz nakleić na płytę naklejki antyrezonansowe firmy Harmonix – przypominam, że eliminują one szkodliwe rezonanse, jitter i zniekształcenia powstające na skutek wibracji powietrza wywołanych przez obracającą się płytę. Jeszcze tylko dociążenie od wierzchniej strony płyty – na przykład przy pomocy maty stabilizującej Acrolinka CF-CD2. Dzięki niej:

Mata stabilizująca płyty CD
Wykonana z włókna węglowego mata stabilizująca, dociąży płyty CD, polepszając ich brzmienie.

Nuty wydobywane przez fortepian staną się kryształowe, średnica stanie się żywsza, podczas gdy wokale będą realistycznie unosić się w powietrzu.

Masz już idealny nośnik i przygotowany sprzęt, teraz pora na przygotowanie pokoju odsłuchowego.

Mikroklimat do słuchania muzyki

Oczyściłeś już i zjonizowałeś powietrze, ale musisz jeszcze zadbać o to, żeby żadne zakłócenia elektromagnetyczne i ich odbicia nie wpłynęły na wydajność Twojego sprzętu audio. Jeśli nie słyszałeś o zakłóceniach EMI, to nie wiesz, jak poprawnie słuchać muzyki. I uwierz mi – dla wszystkich będzie lepiej, jeśli teraz sprzedasz swój sprzęt i wybierzesz prostsze hobby. Na przykład zbieranie latarek.

Mniej więcej teraz możesz włączyć kondycjoner pola ambientowego LessLoss Blackbody. Co prawda masz już klatkę Faradaya, która eliminuje wpływ zewnętrznych źródeł fal elektromagnetycznych, ale nie bądź amatorem. Zakłócenia mogą być generowane nawet na powierzchni dywanu, którego włosie będzie się o siebie pocierało. A tego byś nie chciał. Druga kwestia to odbicia fal elektromagnetycznych od wszystkich przedmiotów znajdujących się w pokoju odsłuchowym. A myślałeś o tym, że światło widzialne też jest falą elektromagnetyczną i może wprowadzać zakłócenia nawet do cyfrowego toru audio? Nie? Dlatego nie wiesz, jak słuchać płyt CD. Kondycjoner pola ambientowego LessLoss Blackbody gwarantuje, że żaden z tych czynników nie wpłynie na przyjemność słuchania muzyki. Kondycjoner jest niemalże ciałem idealnie czarnym, dlatego działa! Wielu rzekomych audiofilów neguje te aspekty i odbija się to niestety na ich odsłuchu. Biedni głupcy!

Kondycjoner LessLoss Blackbody
Cytując klasyka – LessLoss Blackbody jest tak czarny, że ja pierdolę. Dlatego pochłania fale elektromagnetyczne, takie jak światło widzialne, poprawiając wrażenia z odsłuchu.

Teraz pora zadbać o atmosferę. GDZIE Z TYMI ŚWIECZKAMI, PACANIE? Punktowo podnosząc temperaturę w pokoju, wpływasz na propagację fali akustycznej. Chcesz słuchać muzyki, czy smażyć kiełbę? Chodziło mi oczywiście o włączenie generatora fal Schumanna, który to poprawi Twoje samopoczucie i otworzy odpowiednie czakry. Co prawda fale Schumanna występują naturalnie, ale przecież masz klatkę Faradaya, więc pozbawiając się ich dobroczynnego wpływu, nie tylko czułbyś się jakoś nieswojo, ale byłbyś zestresowany i nie mógłbyś się skupić na odsłuchu. Jeszcze tylko docisk do płyt CD położony na matę dociążającą i możesz  w końcu zacząć słuchać muzyki…

Są tacy ludzie, którzy wiedzą jak słuchać płyt CD…

Jest oczywiście mnóstwo czynników mających wpływ na odsłuch muzyki, ale jak wszędzie – zdrowy rozsądek jest bardzo ważny. Jeśli będziesz chciał kontrolować dosłownie każdy aspekt, za autorytety mając przy tym producentów sprzętu – popadniesz w paranoję. Tekst „Jak poprawnie słuchać płyt CD – poradnik audiofilski” jest oczywiście satyryczny, ale zapewniam Cię – wszystkie wymienione tutaj akcesoria audiofilskie istnieją i mają grupę oddanych fanów. Co więcej, wszystkie zawarte tutaj twierdzenia są autentycznymi twierdzeniami audiofilów, które ktoś całkiem serio wygłosił na tym czy innym forum.

Każdego dnia odkrywam coraz to nowsze akcesoria, które mają poprawić odsłuch muzyki. Część z nich jest naprawdę absurdalna i działa przede wszystkim dzięki efektowi placebo. Mimo wszystko, na portalach o tematyce audio znajdziesz kwieciste recenzje tych cudownych akcesoriów. Autorzy tych recenzji są już straceni, dla nich nie ma ratunku i powrotu do normalności. Oni wiedzą, jak poprawnie słuchać muzyki lepiej, niż audiofil–bohater tego tekstu. Nie idź tą drogą. Słuchaj muzyki, nie kurzu na płycie CD.

 

Komentarze: