Jak wychować superdziecko – Efekt Mozarta i rave party

Do napisania tego tekstu zmotywowały mnie urodziny Krzysztofa – syna Karoliny i Krystiana, którzy strasznie wspierali mnie z projektem tego bloga. Z racji tej radosnej chwili, chciałem skomponować dla Krystiana playlistę, którą mógłby puszczać Krzychowi żeby ten w przyszłości był superkrzychem. No i kilka rad wychowawczo-muzycznych. Dlatego będzie tu o efekcie mozarta, death metalu i wpływie muzyki na mózg. Zapnij pasy, dziś jeńców nie biorę.
Efekt mozarta obala sam Mozart
Reakcja 11 letniego Wolfganga Amadeusza Mozarta na wyniki badań
Pierwsze skojarzenie z muzyką dla dzieci to oczywiście Smerfne Hity, ale tuż za nimi jest Mozart. Są nawet specjalne składanki dla ciężarnych pań. Wszystko przez jedno badanie, które dowiodło, że muzyka klasyczna ma wpływ na inteligencję dziecka. Nazwano to efektem Mozarta i napisano o tym tysiąc różnych historii. Sęk w tym, że efekt Mozarta jest bardzo rozpowszechnionym… mitem. Dlaczego jest to mit? I jak w takim razie wychować superdziecko z wykorzystaniem muzyki?

Dlaczego Efekt Mozarta to mit?

Co prawda udowodniono wpływ muzyki na chwilowy wzrost inteligencji, ale oprócz oryginalnych badań przeprowadzonych w 1993 roku, ten efekt udało się odtworzyć tylko raz. A próbowało wielu. Dlatego, mimo że temat jest bardzo nośny, w dalszym ciągu Efekt Mozarta pozostaje w sferze koncepcji. Wiadomo, że muzyka wpływa na nasz mózg. Trudno jednak zbadać, w jaki sposób, które jej elementy i dlaczego akurat Mozart. Wiadomo jednak, że zarówno słuchanie muzyki, jak i edukacja muzyczna może wpłynąć na kilka obszarów w naszym mózgu. Nie udowodniono jednak długotrwałego związku między muzyką a inteligencją. A już w szczególności nie między Mozartem a inteligencją. Nie dlatego, że naukowcy to debile, raczej dlatego że takie badania trudno przeprowadzić. Co ciekawe, w trakcie badań dowiedziono, że efekt Mozarta występuje nie tylko w stosunku do muzyki tego kompozytora. Podobny efekt stwierdzono przy muzyce kilku współczesnych kompozytorów. Jeśli więc nie Mozarta, to jaką muzykę puszczać dziecku? Zanim zgłębimy gusta muzyczne maluchów, kilka słów o tym, jak słuchanie muzyki wpływa na mózg.

Czy muzyka może poprawić pracę mózgu?

efekt mozarta superdziecko
Starając się wychować superdziecko, pamiętaj o dodatkowych punktach za bycie azjatą. CC: John Docter/ Flickr
Wielu badaczy zadaje pytanie o to, czy muzyka może poprawić pracę mózgu. Dziwne, że nikt nie zadaje tego pytania w kontekście działań matematycznych czy umiejętności czytania, prawda? Te czynności wydają nam się społecznie niezbędne, dowody na to, że mózg osoby piśmiennej i potrafiącej czytać różni się od mózgu analfabety istnieją od dawna. Wystarczy przecież wyciąć komuś mózg i porównać wielkości analogicznych obszarów. Nic prostszego.Sprawa staje się skomplikowana, jeśli chcemy zbadać wpływ muzyki na mózg. Przede wszystkim dlatego, że muzyka różni się w zależności od kręgu kulturowego przez co trudno jest sprawdzić, z jaką muzyką dana osoba miała styczność. Skomplikowane jest również to, że obiekt badań jest żywy. Badanie może skomplikować również to, że nie sposób znaleźć osoby, która nie miała kontaktu z muzyką. Dużo łatwiej jest sprawdzić (obecnie) wpływ tymczasowy, a więc to, które regiony mózgu są pobudzane przez bodźce. Do tego wystarczy bowiem skaner. Co interesujące, takie badania wykazały że w ludzkim mózgu nie ma obszarów bezpośrednio odpowiedzialnych za przetwarzanie muzyki. Obszary aktywowane podczas słuchania muzyki zawsze są odpowiedzialne za coś jeszcze – jak chociażby za mowę i rozumienie języka. Nie bez przyczyny wymieniłem tylko jeden obszar i to bardzo konkretny. Ten rejon mózgu jest  połączony z układem limbicznym, który jest odpowiedzialny… za emocje!

Jaka muzyka wpływa na mózg?

Jedno z badań które ma związek z efektem Mozarta zostało przeprowadzone na szczurach. Polegało ono na długotrwałej ekspozycji tych puchatych gryzoni na muzykę a później na „próbie labiryntu”. Okazało się, że szczury, które słuchały złożonej muzyki radziły sobie znacznie lepiej, niż te słuchające minimalistycznej muzyki lub białego szumu czy te w ogóle nie wystawione na działanie dźwięków. Sorry, Brian Eno. Nauka nie kłamie.
Testy muzyki na szczurach
Typowa reakcja szczura laboratoryjnego wystawionego na działanie muzyki My Chemical Romance, CC: Nour Maraghi/Flickr
Samo słuchanie jednak nie wystarczy, dużo lepszy i dużo lepiej udokumentowany wpływ na mózg ma edukacja muzyczna. Nie bez przyczyny wyżej wymieniłem tylko obszar mózgu odpowiedzialny za mowę, który przetwarza również muzykę. Wcześnie rozpoczęta edukacja muzyczna (źródła wskazują, że najlepszy okres to przed 7 lub przed 9 rokiem życia) ma ogromny wpływ na: piśmienność, umiejętność czytania, kreatywność, wrażliwość społeczną, wyobraźnię przestrzenną a także na samoocenę. Wiemy więc już, że żeby wykształcić dziecko, musimy dać mu do ręki instrument, wiemy też, że musi grać skomplikowaną muzykę. Trudno jednak grać coś, co się nie podoba. Muzyka klasyczna? To nie siedemnasty wiek. Jeśli znajdziemy muzykę, która będzie odpowiadała dziecku – robota zrobi się sama. Jest tylko jedno pytanie.

Jaką muzykę lubią małe dzieci?

W 2006 roku opublikowano raport na temat preferencji muzycznych oraz pamięci muzycznej we wczesnych latach życia. W zasadzie nawet nie wiem na czym polegało to pilotażowe badanie, przeprowadzone na dzieciach w wieku 2,5-3 lat. Badanie polegało na podpięciu dzieci do skomplikowanych maszyn za pomocą drogich kabli i mierzeniu dziwnych wskaźników o mądrych nazwach. W każdym razie, w wyniku przeprowadzonych badań, okazało się, że małe dzieci lubią muzykę szybką i głośną. Po prostu. W podsumowaniu badań znajduje się również wniosek, że gatunek muzyczny nie ma dla malucha żadnego znaczenia. Oznacza to, że ze spokojnym sumieniem możesz puszczać swojemu synkowi Decapitated do snu, a jak żona przybiegnie to po prostu tłumacz się, że nauka. Pamiętaj – żona bije, ale wolno biega. Co prawda nie wskazano, że – jak w przypadku Efektu Mozarta, dziecku wzrośnie iloraz inteligencji, ale napewno przyjemniej bawi się resorakami słuchając Necrophagist, niż Haydna. Oznacza to również, że spokojnie możesz zabrać latorośl na rave party. Takie są fakty. Tylko nie dawaj mu cukierków, ok?
Efekt mozarta pogo
Córka ciągnie ojca w epicentrum pogo podczas koncertu Sadistik Exekution CC: amira_a/Flickr

Mozart przedstawia – przepis na superdziecko

Mamy więc wszystkie części układanki – żeby wychować superdziecko, należy od małego puszczać mu muzykę złożoną, szybką i głośną, a jak tylko zacznie chodzić – zabrać go do sklepu z instrumentami. I trzymać w piwnicy jak tego goblina-malarza w Simsach. Na początku poleciłbym więc muzykę atonalną bądź polirytmiczną, doprawioną odpowiednią dawką progresywnego metalu. Jeszcze nie słyszałem, żeby Dream Theater komuś zaszkodził.Pamiętaj o regularnym zabieraniu młodego potomka na imprezy taneczne w stylu rave party czy festiwale metalowe z ogromną ścianą śmierci. Ruch to zdrowie. Tylko nie bierz go na Castle Party, ryzyko bycia gothem. Tego byś nie chciał. Przy tym wszystkim zadbaj o edukację muzyczną – pokój w piwnicy, może być łańcuch. Nie kupuj PlayStation, tylko instrument, metronom i partyturki do opędzlowania. Karm zdrowo, nie opychaj Nutellą. Ogranicz słodkie napoje i patrz, jak rośnie przyszły prezydent Zjednoczonej Republiki Ziemskiej.Poniżej playlista utworów które mogą (albo i nie) wykazywać efekt Mozarta. Skompilowałem ją specjalnie dla Krzysztofa. Spróbować nie zaszkodzi.Podziękujesz za 35 lat.

Bibliografia:

  1. A. Lamont, Toddlers’ musical preferences: musical preference and musical memory in the early years, „Annals of the New York Academy of Sciences”, 2003, vol. 999, iss. 1, s. 518–519
  2. S. Hallam, The power of music: its impact on the intellectual, social and personal development of children and young people, „International Journal of Music Education”, 2010, vol. 28, iss. 3, s. 269–289
  3. F.H. Rauscher, M. Spychiger, A. Lamont, J. Mills, A.J. Waters, W. Gruhn, Responses to Katie Overy’s paper, „Can music really 'improve’ the mind?” (Psychology of Music, 26, 97–99), „Psychology of Music”, 1998, vol. 26, iss. 2, s. 197–210
  4. M. Marcinkiewicz, Odmęty zwojów mózgowych – czwarty krąg pomylenia, „Co z tym typem jest nie tak”, 2020.
 
Komentarze: