Audeze MM-100: czy warto?

Kwota ponad 2000 zł za słuchawki to dużo, za tę lub niższą cenę można mieć wiele świetnych, uznanych konstrukcji. Dlaczego więc zdecydowałem się na kupno Audeze MM-100? Jakie są główne zalety i wady tej konstrukcji? Czy w ogóle warto kupować słuchawki w takim albo wyższym budżecie?

Zawsze chciałem mieć słuchawki od Audeze. To taka moja zachcianka, bo słuchawki ortodynamiczne, w których ta firma się specjalizuje, można mieć za dużo niższą kwotę, co udowadnia Hifiman albo Moondrop. Niestety, Audeze to marka, która w serii niegamingowej (bo warto dodać, że marka została przejęta przez Sony Playstation) potrafi mieć produkty w cenie nawet 20 tysięcy złotych. Audeze MM-100 to obecnie najniższy niegamingowy model tego producenta, kosztujące około 2300 złotych słuchawki niejako zastąpiły na tym miejscu zdjęte z rynku LCD-1.

Ta strona nie wyświetla reklam, jeśli chcesz, możesz wesprzeć jej twórcę wirtualną kawą

Audeze MM-100 to 18 ohmowe słuchawki o konstrukcji otwartej. Przetworniki mają średnicę 90 mm, są to więc słuchawki wokółuszne (choć na stronie jednego ze sklepów widnieją jako „nauszne”). Są one częściowo składane, przetworniki można ułożyć na płasko, dzięki czemu można je położyć na płaskiej powierzchni bez nadwyrężania gniazda. Pałąk wykonany jest ze stali sprężynowej, nie jest on składany. W słuchawkach wykorzystano magnesy neodymowe N50 oraz membrany Uniforce, które według producenta cechuje jednolite pole magnetyczne na powierzchni całego przetwornika.

Audeze MM-100: przede wszystkim komfort

W słuchawkach najważniejszą dla mnie cechą jest wygoda. Chodzi tu nie tylko o to, czy nauszniki są odpowiednio miękkie, ale również o rozmiar przetworników czy konstrukcję headbanda. Pod tym względem Audeze MM-100 jest doskonałe. Przetworniki są niewiele mniejsze od tych w AKG K601, mimo wszystko doskonale otulają moje uszy, co w mojej ocenie jest bardzo ważne. Nie przepadam za słuchawkami, które spoczywają na uszach – tak jak to mają w zwyczaju nauszne słuchawki mobilne. I mimo że nie przepadam również za skórzanymi padami, to wygoda Audeze MM-100 w zasadzie pozwoliła mi zignorować tę awersję. Nauszniki są wykonane z bardzo miękkiej skóry i wypełnione żelem, który zachowuje się jak pianka typu memory.

Niestety – tutaj wychodzi jedna z największych wad tych słuchawek, wspomniane nauszniki są przyklejone do słuchawek, co znacznie utrudnia ich wymianę. Nie oznacza to oczywiście, że nauszniki są niewymienne, jedynie proces ich wymiany jest dużo bardziej skomplikowany. A słuchawki za taką kwotę kupuje się nie na rok albo trzy, a na znacznie dłużej. Warto więc, żeby zarówno dostępność części zamiennych, jak i prostota ich wymiany była odpowiednia.

Pałąk wykonany jest ze stali sprężynowej, jest obity skórą z tym samym wypełnieniem, jakie mają nauszniki. Producent zamontował dodatkowy headband wykonany z miękkiej skóry. Przetworniki ortodynamiczne o średnicy 90 mm są zamknięte w aluminiowych obudowach, a na tylnej części przetworników znajduje się magnezowa maskownica z symbolem „A”. Cała konstrukcja nie jest ciężka, przez co słuchawki nie przesuwają się podczas poruszania głową.

Wyposażenie mogłoby być lepsze

Wyposażenie, z jakim otrzymujemy Audeze MM-100 jest skromne. Nie otrzymujemy tutaj żadnego etui na słuchawki, a producent dołączył tylko jeden kabel zakończony dużym jackiem, czyli złączem 6,35 mm. Co prawda na stronie produktu znajdziemy informację, że w zestawie jest załączony adapter ze złącza 6,35 mm na 3,5 mm, jednak w moim egzemplarzu (kupionym w Mp3store, ale zaplombowanym) nie było tego akcesorium. Jest to o tyle dziwne, że faktycznie w piance, w której fabrycznie zatopione są słuchawki, jest wytłoczenie na taki element. Nawet jeśli jednak takie akcesorium byłoby dołączenie, stosowanie go jest dosyć problematyczne. Używanie przejściówki z dużego na mały jack stwarza problem z możliwym wyłamaniem gniazda w urządzeniu, do którego takie słuchawki są podłączone. A tak skuteczne, niskoimpedancyjne słuchawki można z powodzeniem wykorzystywać ze sprzętem mobilnym.

Audeze MM-100 made in usa
Made in USA, ale materiały od chińczyka

Z drugiej strony trudno mi zrozumieć, dlaczego Audeze zdecydowało się na dołączenie do słuchawek kabla zakończonego dużym jackiem. Jest to co prawda model sygnowany przez Mannyego Marroquina, czyli producenta muzycznego takich artystów, jak 2Pac czy Rihanna, jednak marketingowo producent kładzie nacisk na to, że są to słuchawki np. do pracy w podróży.  Dużo lepiej poradził sobie z tym Beyerdynamics czy AKG, które w seriach profesjonalnych najczęściej dołączają kabel zakończony złączem 3,5 mm i dołącza do tego przejściówkę na 6,35 mm.

Zamiast etui, producent do MM-100 dołącza miękką torbę, która co prawda ochroni słuchawki przed zarysowaniami, jednak nie jest bardzo praktycznym dodatkiem podróżnym. Za tę cenę spodziewałbym się jednak lepszego wyposażenia.

Brzmienie Audeze MM-100

Jak wspomniałem, słuchawki Audeze MM-100 są słuchawkami ortodynamicznymi. Jest to bardzo ciekawa konstrukcja przetwornika, który wykonany jest z bardzo cienkiej membrany umieszczonej w polu magnetycznym. Tego typu przetworniki łączą w sobie cechy przetworników dynamicznych i elektrostatycznych, jednak dzięki bardzo niskiej masie, są one w stanie bardzo szybko reagować na impulsy. Oznacza to, że zarówno odpowiedź impulsowa, jak i poziom zniekształceń dla tych przetworników jest niższy niż w standardowych dynamicznych konstrukcjach. A jak to się przekłada na praktykę?

Audeze MM 100 Manny Marroquin
Słuchawki są świetnie wykonane, w przeciwieństwie do tego zdjęcia.

Audeze MM-100 mają lekko rozjaśnione brzmienie. Szklista góra nie jest jednak przeszywająca, w mojej ocenie jest doskonale zbalansowana z resztą pasma. Tym słuchawkach nie brakuje też niczego w dole. Ten jest szybki i bardzo dobrze kontrolowany – a przypominam, że są to słuchawki otwarte. Średnica jest otwarta, czysta, nie jest wysunięta na pierwszy plan. W całkowitym rozrachunku są to bardzo dobrze zbalansowane słuchawki, które w pełni wykorzystują zalety przetworników magnetostatycznych.

Z niektórymi słuchawkami jest tak, że faworyzują konkretne gatunki muzyczne. Jak na przykład popularne ATH M50 przez swoje przesunięcie w stronę dołu, bardzo dobrze dogadują się w moim odczuciu z muzyką metalową. MM-100 są szalenie uniwersalne. Przyjemność sprawia zarówno słuchanie małych, akustycznych składów (jak np. Grzegorza Turnaua czy Marka Grechutę), jak i muzyki elektronicznej, bluesa, jazzu, metalu. No po prostu wszystkiego. I za to też je lubię, bo słucham przeróżnej muzyki. Co ważne – Audeze MM-100 nie przebodźcowują, przez co dłuższe słuchanie muzyki jest w nich jak najbardziej możliwe. Nie mogłem tego powiedzieć o Hifimanach Ananda, które przy dłuższym słuchaniu nawet na niewielkich głośnościach męczyły mój słuch.

Czy to najlepszy wybór w tej cenie?

Jak napisałem we wstępie, za 2300 złotych można mieć mnóstwo świetnych konstrukcji – a w wielu przypadkach zostanie jeszcze sporo pieniędzy. Tu mógłbym wymienić takie konstrukcje, jak Sennheiser HD600 lub HD650, topowe modele Beyerdynamic, jak DT1770 Pro, dużo lepiej wyposażone produkty od Fiio czy Meze. W tej cenie znajdziemy też wiele mniej popularnych marek, jak na przykład Verum i wiele, wiele innych. Jeśli jednak miałbym wybrać jedną parę uniwersalnych słuchawek, to Audeze MM-100 byłoby jednym z czołowych wyborów.

Ale znów – to moje osobiste, subiektywne odczucia. O tyle zbiasowane, że sam te słuchawki kupiłem. A kupiłem je po bezpośrednim porównaniu z nieco droższymi LCD-2 od tego samego producenta. Te około 2300 zł to dla mnie górna granica, którą bez wyrzutów sumienia jestem w stanie wydać na takie akcesorium. I to nie jest tak, że LCD-2 były gorsze albo lepsze od MM-100. Po prostu nie widziałem sensu w dokładaniu kolejnego tysiąca czy więcej złotych do tej różnicy w cenie. Co oczywiście nie znaczy, że kupowanie droższych słuchawek jest bez sensu.

Podkreślam – dobre słuchawki można mieć nawet 500 czy 600 złotych. I będą to już konstrukcje dobrze wykonane, i wygodne, i sprawiające przyjemność ze słuchania muzyki. Sam kilka takich słuchawek posiadam i bardzo je lubię. Różnica między dobrymi słuchawkami dynamicznymi a tymi Audeze to nie będzie jak dzień i noc, jak to piszą niektórzy recenzenci. One będą zauważalnie lepsze – zapewnią czyste, czytelne brzmienie z większą ilością szczegółów. I zdecydowanie będzie to różnica, którą dostrzeże nawet osoba niezainteresowana taką tematyką. Czy jednak różnica w cenie będzie uzasadniała taką różnicę? Na to pytanie musi sobie odpowiedzieć już każdy z osobna. Ja traktuję te słuchawki w kategoriach zachcianki. I jestem z tej zachcianki zadowolony.

 

Komentarze: