Joozef Raper to jeden z artystów, którego poznałem dzięki mailom, które od Was otrzymuję. Przesłuchuję wszystko co mi wysyłacie, czasami nie czuję się kompetentny w stylistyce którą mi prezentujecie, czasami po prostu to jeszcze nie jest Wasz czas. Joozef Raper to muzyk, który przekonał mnie do siebie po pierwszych taktach, mimo że jego twórczość jest mocno awangardowa, eklektyczna i momentami po prostu dziwna, urzekła mnie autentyczność albumu Dzikie Psy. Jest to artysta pod wieloma względami niezwykły, przede wszystkim jest to raper z bardzo nietypowego pokolenia.
Hip Hop 50+
Rap dotarł do Polski stosunkowo późno, nie miał też podwalin które cechowały „ten oryginalny” rap. I nie chcę tu się na ten temat rozpisywać, jednak wynika z tego kilka cech w twórczości krajowych raperów. Tak czy owak – trudno jeszcze mówić o „starszych” raperach, najwięksi wyjadacze w branży mają po czterdzieści kilka lat. Dlatego też inicjatywa wydawnicza, która stoi za Joozefem jest niezwykła – Hip Hop 50+ to trójmiejska inicjatywa zrzeszająca raperów po pięćdziesiątce. W swoim portfolio ma trzech artystów – oprócz Joozefa Rapera, inicjatywę zasila Orzech oraz Olbrzym.
Kiedy słyszę o „rapujących starszych panach”, przed oczami mam obrazek z polskiego kabaretu. Wiecie, takie śmieszki typu „chłop się za babę przebrał, boki zrywać”. Wiek to jednak tylko cyfra, co doskonale udowadniają trójmiejscy raperzy. Joozef Raper to całkiem już leciwy gość, z materiałów prasowych wynika że w momencie wydania debiutanckiego albumu – rzeczonych Dzikich Psów, Joozef miał 63 lata. Raperom spod szyldu HH50+ nie można jednak odmówić charakteru. Dzikie Psy urzekły mnie bezpośrednim wydźwiękiem, niezwykłą warstwą tekstową i czymś czego brakuje wielu wielkoformatowym wydawnictwom – autentycznością.
Joozef Raper – Dzikie Psy
Dzikie Psy, jak wszystkie wydawnictwa HH50+ dostępne są w całości za darmo na Bandcampie projektu. Muzycznie jest to rap, który czerpie z wielu źródeł. Moje serduszko łechtają brutalne blasty w utworze „Nędza”, jednak na niniejszym albumie nie znajdziemy więcej takich fragmentów. Są za to słowiańskie hardbassy, trochę funku i Bóg raczy wiedzieć co jeszcze. Mocną stroną albumu są bity, w których wykorzystano naprawdę rewelacyjne sample, by wymienić tylko najpopularniejszych: Jamesa Browna, Ricka Jamesa, Prince and the Revolution czy… Black Sabbath! Wszystko podane w taki sposób, że często niesposób dojść skąd sample pochodzą.
Na wspomnianym już Bandcampie można było kupić limitowany do 50 egzemplarzy private press w wersji kompaktowej. Zjawisko niecodzienne w fonografii, a na polskim rynku wydawniczym – szczególnie. Jako fanatyk różnego rodzaju nośników i wydawniczych cudów od razu szarpnąłem za portfel. Przyszła do mnie płyta w tzw. ecopacku wykonanym z tektury i ręcznie numerowanym, mój egzemplarz nosi numer 39/50. Wydawnictwo to jest minimalistyczne, oprócz płyty w środku znajduje się zwykła kartka z wszystkimi niezbędnymi informacjami dotyczącymi utworów – autorem słów (Raper Joozef, a jakże), producentem i źródłem sampli). Przy takim nakładzie płyty są wypalane, nie są tłoczone. Może to być problem dla osób, które chciałyby taki kompakt odtworzyć na tradycyjnym odtwarzaczu. Minimalistyczne wydanie Dzikich Psów może być odbieranie różnorako, szczególnie że zjawisko private press kojarzy się z ręcznym ozdabianiem i nierzadko nawet przepychem. Samą okładkę zaprojektował Joozef. Tańczy, śpiewa i hebluje!
Rapujący… stolarz?
Gdybym miał stworzyć obraz postaci Rapera Joozefa na podstawie samych tekstów utworów zawartych na albumie, powiedziałbym że pisał je jurny stolarz. Vide. utwory „Krzesło” i „Nie Hebluj”, które traktują o rozterkach stolarza oraz „Mundial” czy XXXX, które dosyć dosadnie i wulgarnie poruszają tematykę seksualną. Liryki pełne są podwórkowej mowy, czego zresztą można się spodziewać po konwencji. Głos Joozefa jest bardzo przyjemny, stosunkowo wysoki i klarowny, Tutaj posłużę się cytatem z portalu Czas Kultury, w którym recenzent opisał Rapera Joozefa takimi słowami:
[Raper Joozef to] istna zapętlona w natręctwach menda, która w każdej chwili może rzucić się do gardła Bogu ducha winnej babie w mięsnym.
i podpisuję się wszystkimi kończynami pod słowami Filipa Szałaska z portalu Czas Klutury.
Bardzo spodobał mi się pomysł umieszczenia na albumie utworu Stary Dywan, który jest rejestracją kilku nieudanych prób nagrania partii wokalnych. Dzięki sprawnym zabiegom producenckim, otrzymujemy bardzo ciekawą opowieść. Ciekawą i przede wszystkim autentyczną. Joozef pokazuje tutaj, że nie trzeba bać się błędów. A przecież każdy je popełnia, że zapodam truizmem.
Teksty Joozefa
Teksty Rapera Joozefa chwytają za tę moją śmieszkową część serca. To nie znaczy, że są jakieś ckliwe, oj nie. Chciałbym być jakimś językoznawcą czy kimś, ludzie analizują dogłębnie Janerkę Lecha. Józek też na takie rzeczy zasługuje. Tu sie dzieją naprawde świetne językowo rzeczy. Ja nie jestem w stanie, po prostu zacytuję. Niech ktoś kompetentniejszy się tym zainteresuje:
Czarni pracują w mieście na czarno;
Do miodu Laury wszyscy się garną;
Laura zamrła z lęku przed Maurem;
Z gardła wydarła klątwę na Maura;
Uciekaj Lauro, Uciekaj Lauro;
Biegnie za Tobą Maur, swędzi wał go;
Fragment tekstu utworu „Laura” autorstwa Joozefa Rapera
I Minuta trzydzieści pięć czystego, słowiańskiego wpierdolu – piękny, hiperboliczny obraz kibica piłkarskiego w hardbassowym „Mundialu” :
Bo futbol, futbol to jest;
R U C H A N I E;
Jak nasi strzelą to jesteś samiec;
Jak tracą bramkę to jesteś pizda;
Proste jak cep to jest, musisz przyznać;
(…)
Nasi wygrali, ze szczęścia płaczesz;
I gryziesz pięści do krwi ze szczęścia;
To ty wygrałeś, to jakbyś pięścią;
To jakbyś w mordę dał swoją pięścią;
Znienawidzonej tej świata części;
Której się wpierdol należy częściej;
Którą wyjebać należy częściej;
Tak, żeby pękł jej odbytomięsień;
Tak, żeby pękł jej odbytu mięsień;
Fragment tekstu utworu „Mundial” autorstwa Joozefa Rapera
A to tylko dwa przykłady z brzegu, pełnej piękna twórczości Joozefa. No czy słowo „odbytomięsień” nie jest przewspaniałe? Tu naprawde są niezłe, językowe fiki-miki, które wprost rewelacyjnie współgrają z warstwą producencką. To wszystko daje efekt autentyczności, i chyba dzięki temu nawet tak odległa dla mnie stylistyka jest nie tylko czymś ciekawym, ale po prostu chętnie do tego wracam.
Najważniejsza rzecz w muzyce
I autentyczność to jest właśnie najważniejsza rzecz w muzyce. Nieważne jaka stylistyka. Nieważne, kiedy coś było nagrywane. Nieważne w jakim wieku. Dobra muzyka sama się obroni. I naprawdę, mam nadzieję że zobaczę Joozefa Rapera na jakimś dużym festiwalu, nie tylko jako ciekawostkę. Polska scena rapowa jest obszerna, chłonna i po prostu potrzebuje kogoś takiego jak Joozef. Mówi to co prawda człowiek, który oprócz Słonia czy Łony zna jakieś pojedyńcze albumy krajowej sceny i wybryki typu Rogal DDL, ale z całą pewnością nie będę sam w tym osądzie. Sprawdźcie zresztą sami, gwarantuję że nie będziecie rozczarowani: