Hifiman Ananda BT: Najbardziej kapryśne słuchawki bluetooth?

Hifiman Ananda BT to flagowy model bluetooth chińskiego producenta słuchawek ortodynamicznych. Mogłoby się wydawać, że te kosztujące ponad 4500 zł słuchawki będą dopracowane pod każdym względem. Nic bardziej mylnego, okazuje się, że producent nie zadbał nawet o zgodną ze stanem rzeczywistym instrukcję obsługi. Parowanie i ładowanie Hifimanów to istny koszmar UX-owca, a to tylko niektóre problemy.

Mimo że Anandy BT są słuchawkami bluetooth, nie są one przeznaczone do słuchania muzyki w komunikacji miejskiej. W ogóle nie użytkowałbym ich w miejscach publicznych, i czuję, że muszę to podkreślić, bo inni recenzenci zwracają uwagę właśnie na takie zastosowanie tych słuchawek BT. Nie zgodzę się z tym, słuchawki tej konstrukcji są przeznaczone do użytkowania w domu. No, chyba że bardzo chcesz narazić słuchawki na uszkodzenie, albo lubisz się chwalić tym, czego akurat słuchasz.

Zobacz test w formie wideo:

Instrukcja wprowadza w błąd

Wiem, że wiele osób instrukcji obsługi nie czyta. Mimo to, mając do czynienia z takim urządzeniem jak słuchawki Bluetooth, osobiście sprawdzam przynajmniej te podstawowe funkcje. To może oszczędzić sporo frustracji i nieporozumień. Kiedy więc odebrałem od czytelnika (któremu jeszcze raz serdecznie dziękuję) słuchawki Hifiman Ananda Bluetooth, pobrałem instrukcję ze strony producenta. I tu zaczęły się zgrzyty. Próba parowania słuchawek w sposób podany przez producenta kończy się niepowodzeniem, urządzenie nawet nie włącza się w tryb parowania. Dopiero metoda prób i błędów pokazała, że zamiast nacisnąć przycisk parowania dwukrotnie po włączeniu słuchawek, należy przytrzymać przycisk parowania przez kilka sekund. Niby drobna różnica, ale warto by to wyszczególnić w instrukcji. Niezgodne z instrukcją okazały się też inne funkcje, jak na przykład kończenie połączenia (ponownie – trzeba przytrzymać przycisk, zamiast wciskać podwójnie jak w instrukcji).

Ta strona nie wyświetla reklam, jeśli chcesz, możesz wesprzeć jej twórcę wirtualną kawą

I właśnie – zgodnie z nazwą pliku, instrukcja pochodzi z 2019 roku. Od tego czasu na serwerach Hifiman nie pojawiła się poprawiona, zgodna ze stanem faktycznym wersja. A problem ten z całą pewnością jest znany producentowi.

Hifiman Ananda BT – ładowanie

Słuchawki Hifimana możemy używać zarówno w trybie bezprzewodowym, jak i przewodowym – korzystając z łącza USB typu C. Złącze to służy również do ładowania słuchawek, producent nie podaje jednak, jakiego amperażu ładowarki używać. Właśnie! Ładowanie! Nie jest to takie proste, nie wystarczy bowiem podłączyć kabla do ładowarki i do słuchawek Hifiman Ananda BT. Trzeba jeszcze potwierdzić tryb ładowania, wciskając odpowiedni przycisk. A ten – nie zawsze wyłapuje naszą intencję. Przy próbie ładowania z laptopa typu macbook, raz się udawało, a raz nie. I to też jest ciekawa sprawa, sam Hifiman pisze w instrukcji, że nie każde urządzenie będzie współpracować po kablu z Ananda BT. I tak też było ze wspomnianym macbookiem, za żadne skarby świata słuchawki nie chciały grać z nimi po kablu, sparować Bluetooth finalnie się udało, jednak nie bez przygód. Ze stacjonarnym pecetem nie było żadnego problemu, warto mieć to jednak na uwadze, zastanawiając się nad wyborem takich słuchawek.

Przeczytaj również: Sound Rite SB26 – test polskich monitorów aktywnych

Bateria trzyma bardzo długo, deklaracja producenta o 10 godzinach czasu pracy jest zgodna ze stanem faktycznym. Słuchawki same się wyłączają, jeśli przez jakiś czas nie otrzymują żadnego sygnału, co jest fajnym dodatkiem. Wszystkie przyciski i złącza znajdują się na lewym nauszniku – przycisk ładowania, przycisk parowania, złącze USB typu C i gniazdo minijack, służące do podłączenia dołączonego do zestawu mikrofonu.

Jak to gra?

No dobra, ale jak to właściwie gra? Miło byłoby mieć porównanie z bezpośrednimi konkurentami Hifimanów Ananda BT, jednak na miejscu miałem jedynie AKG K601 i Sennheisery HD600. Osobiście jestem miłośnikiem tego, jak słuchawki ortodynamiczne brzmią. Lubię też konstrukcje otwarte. Anandy są wygodne, mimo ogromnego rozmiaru, dobrze skonstruowany headband równomiernie dystrybuuje ciężar słuchawek, dzięki czemu można je komfortowo nosić przez dłuższy czas. Poduszki (pady) również są komfortowe, jeśli jednak komuś się nie spodobają, można je bez problemu wymienić na zamienniki.

Tonalnie, Hifiman Ananda BT stawiają na realizm w środkowym i górnym paśmie. Mimo to nie są one zbyt jasne. Realizm słychać szczególnie w partiach instrumentów dętych, których brzmienie jest doskonale odwzorowane. Dół pasma nie jest przesadzony, słuchawki potrafią zejść naprawdę nisko. Anandy świetnie radzą sobie z każdym repertuarem, naturalnie zabrzmiały na nich płyty rockowe i metalowe, muzyka elektroniczna, jazz czy fusion. Słuchawki są potwornie skuteczne (103 dB!), przez co trzeba uważać z głośnością, niestety producent nie wyposażył słuchawek w pokrętło głośności, które przy takiej konstrukcji byłoby przydatne.

Czy warto kupić Hifiman Ananda BT?

Czy warto kupić te słuchawki – to jest pytanie, które nie daje mi spokoju. Z jednej strony to są naprawdę dobrze brzmiące słuchawki. Tylko czy problemy z funkcjonalnością nie przyćmiewają tego? Szczególnie że Hifiman posiada też przewodową wersję, którą można mieć nawet za 2500 zł (cena promocyjna w chwili pisania artykułu). To ponad 2000 złotych taniej niż wersja BT. Trudności z parowaniem i ładowaniem Anandy BT potrafią być bardzo denerwujące, a producent jakby nic sobie z tego nie robił. To są rzeczy, które można w większości naprawić jedną aktualizacją oprogramowania.

Konkurencja nie śpi i w cenie około 4500 zł, na jakie wyceniono Hifimany Ananda BT, możemy dostać:

  • Focal Bathys, które mają Bluetooth 5.1 i redukcję szumów, na baterii wytrzymują nawet 30 godzin;
  • Bowers & Wilkins Px8, wyposażone w Bluetooth 5.2, ANC i adaptacyjny czujnik noszenia;
  • Mark Levinson No5909, w których znajdziemy zaawansowane tryby adaptacyjnej redukcji szumów czy tryb „ambient aware”;

Bowersów na głowie nie miałem, jednak pozostałe dwie propozycje, mimo odmiennej konstrukcji, również prezentują świetne brzmienie. A funkcjonalnie są lata świetlne przed Hifimanami.

Komentarze: